Wypadanie włosów było moją zmorą przez bardzo długi czas. Potem przyszła choroba i leki, które tak naprawdę tylko pogłębiły mój problem. W zasadzie dawałam się nabrać każdej reklamie, w której promowano rewelacyjne produkty, kosmetyki czy suplementy mające zahmaować wypadanie włosów. Oczywiście nic się nie zmieniło, a kosmyki dalej wypadały garściami. W końcu zdecydowałam się na wizytę u trychologa, który naprawdę szczegółowo wyjaśnił mi, w czym problem, czego moim włosom brakuje i jakie produkty powinnam stosować. Niedobory substancji uzupełniłam dzięki suplementom - łykam je codziennie, ale na pierwsze efekty czekałam około pół roku. Sporadycznie decyduję się również na specjalistyczne zabiegi jak mezoterapia igłowa głowy czy tzw. ampułka na łysienie. Jest to bardzo dobre uzupełnienie mądrej i świadomej pielęgnacji. Mądrej i świadomej, bo dzięki wizycie u trychologa wiem, jakich substancji poszukiwać w produktach do pielęgnacji włosów i od dłuższego czasu stosuję nieco bardziej naturalne produkty, w których składnikami wiodącymi sa chociażby pokrzywa, skrzyp, łopian. Dużo informacji poszukuję sama, polecam chociażby stronę
https://hswlosy.pl na której można odnaleźć wiele recenzji, porad czy wskazówek. Co ważne, dużą uwagę przykładam nie do samych produktów, ale sposobu, w jaki je stosuję. Odżywkę trzymam faktycznie kilka minut, a nie kilka sekund. Maskę stosuję regularnie, a nie wtedy, kiedy mi się akurat przypomni. Świadoma i dokładna pielęgnacja naprawdę czyni cuda, a kluczem do sukcesu było w moim przypadku rozpoznanie problemu - przy pomocy specjalisty.